Jego
oczy uważnie badały każdy fragment czytanego tekstu. Nie odrywał
wzroku od komputera od kilku godzin, ale był tak zajęty szukaniem,
że nie odczuwał zmęczenia. Informacje, które znalazł były
zdecydowanie zbyt ważne, aby przejmować się swoim stanem zdrowia.
Izaya zupełnie zatracił się w pracy. Właśnie w takim stanie
zobaczył go Shizuo, kiedy po raz kolejny wszedł do sypialni, tym
razem wciąż mokry od niedawno zakończonej kąpieli. Przychodził
do pokoju kilkakrotnie w ciągu ośmiu godzin, ale żadna rzucona
przez niego uwaga nie została skwitowana niczym więcej jak
niewyraźnym mruknięciem i niechlujnym gestem ręki 'delikatnie'
wypraszającym go za drzwi. W jego własnym mieszkaniu. Orihara
zdawał się nie dostrzegać swojego otoczenia, zbyt zajęty światem
wirtualnym. Ale dla Heiwajimy ta sytuacja miała swoje plusy: miał
czas dla siebie i co ważniejsze, nikt mu nie przeszkadzał.
Uznawszy, że najwyższa pora zakończyć ten proces, stanął nad
Izayą czekając na reakcję bruneta, a kiedy ten po kilku długich
minutach wreszcie oderwał swój wzrok od komputera i spojrzał
pytająco na blondyna, usłyszał tylko:
-
Do spania!
-
Co? Ale Shizu-chan, nie ma jeszcze nawet 22! - zdziwiony i obruszony
brunet walczył o pole manewru i jednocześnie możliwość
zachowania resztek swoich przyzwyczajeń.
-
No i co z tego? Wisisz nad tym komputerem od kilku godzin i nie
kontaktujesz. Jak chcesz wyzdrowieć nie odpoczywając? Poza tym –
dodał widząc zbliżający się protest – ja idę spać, więc Ty
też idziesz spać i gówno mnie obchodzą Twoje sprzeciwy –
powiedział wyrywając laptopa z rąk Izayi.
Ten
mógł się tylko cieszyć, że widząc nie wróżącą nic dobrego
minę Heiwajimy, zdążył zapisać efekty swojej pracy. Chociaż i
tak, każdy nowy szczegół znalazł wygodne i dobrze widoczne
miejsce w jego głowie, to wolał mieć coś w rodzaju kopii
zapasowej. Wiedział, że opór nic nie da, ale nie czuł się senny,
a raczej pobudzony natłokiem informacji o człowieku, którego
szukał. Musiał je dokładnie przeanalizować, więc kiedy Shizuo
gasił światło, ten ciągle siedział oparty o poduszki. Dlatego
też wsuwając się pod kołdrę blondyn warknął do niego krótkie
'Kładź się!' i nie czekając na odpowiedź zepchnął mniejszego
chłopaka do pozycji leżącej, jednocześnie oplatając go w tali i
wygodnie układając się do snu. Izaya stwierdził, że zrobił to
zapewne, aby powstrzymać go od ucieczki, ale jaki nie byłby cel
tego dotyku, brunet czuł się trochę dziwnie. 'Bliski kontakt z
bestią i jeszcze oddycham. Świat chyli się ku końcowi' –
pomyślał, uśmiechnął się wrednie i pociągając lekko zatkanym
nosem, zasnął.
Obudził
się wcześnie. Za wcześnie. Nawet jak na niego taka godzina była
nietypowa. 4.12. Z reguły wstawał dość wcześnie, ale teraz nie
czuł się ani wyspany, ani obudzony w konkretnym celu. Jego organizm
dał mu pstryczka w nos i postawił w sytuacji, w której nie zaśnie
i jednocześnie nie może pracować. Chyba, że zaryzykuje zrzutem
ramienia Shizuo ze swojego ciała, ale nie miał ochoty zaczynać
walki. Dodatkowo było mu strasznie gorąco, ze względu na ciepłą
kołdrę, ciepłe ciało sąsiada i oczywiście najbardziej
nieprzyjemny czynnik – gorączkę. Jakże był 'uradowany' kolejnym
dniem współistnienia ze swoim rozgrzanym przyjacielem. Zdecydowanie
nie chciał już być chory. Spojrzał pustym wzrokiem na sufit nad
swoją głową.
-
'Jeden zaciek, drugi zaciek, trzeci zaciek, czwarty zaciek...'
Nie
dane mu było dokończyć cichego liczenia tynkowych ozdób, bo
najwyraźniej jego szept wyrwał Heiwajimę ze snu. Ale wbrew
przewidywaniom Izayi, spojrzenie które otrzymał, nie było ani
wściekłe, ani zirytowane. Bardziej ciekawskie.
-
Można wiedzieć co Ty robisz? - zapytał.
-
A można wiedzieć po co chcesz wiedzieć? - odpowiedział. Tak,
Izaya zdecydowanie nie potrafił odpuścić okazji na zdenerwowanie
Heiwajimy - zbyt kuszące by się oprzeć, zbyt ciekawe by uciekać.
-
A można wiedzieć, po co pytasz po co chce wiedzieć, skoro wiesz,
że mnie tylko wkurzysz? - Pat. Totalny pat. A wydawało się, że
Shizuo zawsze jest na przegranej pozycji, jeśli chodzi o walkę
werbalną. Głos blondyna nadal był lekko zaciekawiony i spokojny,
co skłoniło Izayę, do wewnętrznego poddania.
-
Badam stabilność Twojego mieszkania – odpowiedział na pierwsze
pytanie - na wypadek gdybym postanowił je wysadzić muszę wiedzieć
jakiej wielkości bomby użyć, żeby nie zniszczyć całego budynku.
-
Aha. I robisz to w środku nocy, bo?
-
Bo liczę się z tym, że w dzień mógłbyś to zobaczyć, co
zresztą zrobiłeś, więc wiesz, czego możesz się spodziewać-
poczuł, że traci grunt pod nogami, przez nad wyraz spokojne
zachowanie Heiwajimy. Był zupełnie odsłonięty, więc konieczny
był odwrót. - Wiesz już, co może Cię spotkać, więc nie ma
sensu utrzymywać konspiracyjnego nastroju. Wracam do spania.
Odwrócił
się do niego plecami i ułożył na prawym boku gotowy do snu. Mimo,
iż wiedział, że sen nie nadejdzie, chciał utrzymać pozory osoby
w świetnej formie. Zamknął oczy i nasłuchiwał ruchów blondyna.
Szybko jednak powrócił do poprzedniej pozycji, świadom, że Shizuo
nie zamierza wracać do spania, co prowadziło do kolejnego wniosku –
wiedział, że kłamie. Izaya musiał przyznać w duchu, że jego
wrodzone łgarstwo było powszechnie znane i w większości wypadków
sam by sobie nie uwierzył, ale wszyscy wiedzieli, że każde
kłamstwo ma w sobie cząstkę prawdy i głównie dlatego Izaya
ciągle żył. Problem tkwił w tym, że Heiwajima zawsze 'wierzył',
choć to zbyt dosadne słowo, łapał się na słowa informatora, bez
poddawania ich w wątpliwość, właściwie wszystko można było mu
powiedzieć, a następnie spodziewać się gradu automatów. Zarówno
prawda jak i jej przeciwieństwo z ust Izayi wydobywały się w ten
sam sposób, choć ta pierwsza zdecydowanie rzadziej znajdywała
drogę do wolności. Dlatego teraz podwójnie zdziwiony zastanawiał
się jak ta para złocistobrązowych oczu zachowywała całkowity
spokój.
-
Coś nie tak, Shizu-chan? - zapytał ze słodkim uśmieszkiem.
-
Jak nie możesz spać to po prostu powiedz. - odpowiedział
Heiwajima.
-
A co Shizu-chan, wyjmiesz czarodziejską różdżkę i przepędzisz
wszelkie koszmary i zło tego świata?
Izaya
poczuł rosnącą irytację. 'Ciotka dobra rada się znalazła! Co on
sobie w ogóle myśli, że kim on jest? Że ktoś go potrzebuje?!' -
w momencie, w którym o tym pomyślał poczuł się dziwnie, jakby
mimo tego, że jest Panem i Władcą, tego typu obraza nigdy nie
powinna opuścić jego ust i właśnie w tej chwili dziękował
swojemu opanowaniu, że nie powiedział tego głośno. Najwyraźniej
konflikt wewnętrzny odbił się w jakimś stopniu na jego
zewnętrznej masce, bo usłyszał cichy głos Heiwajimy,
pytający-wszystkowporządkujący głos. I to był gwóźdź do
trumny, bo w momencie w którym go usłyszał, w środku poczuł, że
płonie. Jak inaczej ukryć przychodzące zrozumienie, że obaj są
tak samo światu udręką i nikt ich nie potrzebuje?
-
Mógłbyś przestać z tym udawanym zainteresowaniem, Shizu-chan? Bo
to nawet śmieszne nie jest. Obaj doskonale wiemy, że najchętniej
wykończyłbyś mnie podczas snu i tylko Tobie wiedzieć, czemu
jeszcze tego nie zrobiłeś, ale nie zadawaj mi głupich pytań, nie
interesuj się moim stanem, ani fizycznym, ani psychicznym – z
każdym zdaniem Izaya coraz bardziej tracił opanowanie i podnosił
głos – nie trudź się na denne frazesy i przestań udawać, ze
zależy Ci na mnie i mo...
Nie
dane było mu dokończyć. Słowa zostały skutecznie zablokowane
przez silne, rozpalone usta blondyna, które sprawnie badały
strukturę i smak chłodnych wargi Izayi, jednocześnie je zwilżając
i przekazując przyjemne ciepło. Wiele bardzo długich sekund
upłynęło, zanim przyjemność ta dobiegła końca. Jeśli był to
tylko sposób na powstrzymanie słowotoku bruneta, to trwało to
zdecydowanie za długo, obaj o tym wiedzieli. Heiwajima odsunął się
nieznacznie od chłopaka i przyjrzał mu się uważnie. Kąciki jego
ust bardzo delikatnie uniosły się w górę, oddając w ten sposób
dzikie zadowolenie ich właściciela z oglądanego widoku.
-
Nie gadaj tyle, pchło – wyszeptał delikatnie do ucha chłopaka,
przesuwając językiem wzdłuż chrząstki – i wracaj do spania.
Znów
się odsunął, rzucił mu jeszcze jedno krótkie spojrzenie,
odwrócił się i ułożył z powrotem do snu. Świadom szoku
malującego się na twarzy bruneta, uśmiechnął się do siebie i
zostawiwszy go samemu sobie w osłupieniu, zasnął.
Mogłabyś zmienić tekst na większy? Oczy mnie bolą.. Co do rozdziału - podoba mi się całe opowiadanie. Jest sens, jest fabuła, ale jak dla mnie Shizuś trochę za szybko podszedł do pocałunku. No, ale dobra. Trochę krótkie rozdziały no~! A tekst na prawdę dobry c:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Aiko Hori
Za krótkie, no~! Ale jak zwykle świetne :3 Czekam na dalsze części *^*
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Kitty Kou. Z-A K-R-Ó-T-K-I-E. zrozumiałaś. czekam na dalszą części i ciesze się że coś pikantniejszego się zbiliża Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUaaa... Naprawdę fajne! Podoba mi się pomysł, historia też jest ciekawa... Po prostu cud, miód i trampki XD
OdpowiedzUsuńBohaterowie są uroczy :3
A i cieszę się, że czytasz mojego bloga ^^
Z niecierpliwością czekam na dalsze części...
Życzę dużo weny!