Nie
wiedział jakim cudem znaleźli się w jego mieszkaniu. Działał
zupełnie polegając na swoim instynkcie, a wtedy myślał tylko o
tym, by jak najszybciej zabrać Izayę z deszczu. Położył bruneta
na swoim łóżku, uprzednio pozbawiając go mokrego odzienia.
Chłopak mimo nieprzytomności trząsł się na całym ciele. Shizuo
założył mu swój podkoszulek, przykrył go dokładnie kołdrą, po
czym wyjął swój telefon i zadzwonił do Shinry.
-
Serio, wiele się w życiu naoglądałem, ale nigdy bym nie
przypuszczał, że nadejdzie dzień, kiedy zamiast się zabijać,
będziecie sobie ratować życie - monolog zdziwionego lekarza
zaczynał lekko działać Heiwajimie na nerwy.
-
Shinra, z łaski swojej zajmij się nim, zamiast skupiać się na
duperelach.
-
Jasne, no przecież wiem, ale to po prostu interesujące...
-
Jeszcze jedno słowo, a przyrzekam, że Cię uduszę – przerwał mu
znowu jasnowłosy.
Lekarz
odwrócił się znów w stronę pacjenta, tym razem z lekko obrażoną
miną.
-
Ma 42° stopnie gorączki, zapalenie płuc i wyziębiony organizm –
powiedział Kinshitani kładąc zimny okład na czole chorego –
będzie musiał kilka dni poleżeć w łóżku i czy Ci się to
podoba czy nie, zostanie tutaj, a Ty będziesz pilnował żeby nie
uciekł – widząc zbliżający się protest ze strony blondyna,
szybko dodał – po pierwsze dlatego, że jest w zbyt złym stanie
żeby ryzykować jego życiem przy przenoszeniu, a po drugie dlatego,
że nie potrafię sobie wyobrazić nikogo innego, kto będzie
potrafił go zatrzymać w mieszkaniu, kiedy się obudzi – 'Albo kto
tak go do tego podkusi' -pomyślał z przekąsem.
Zaaplikował
dożylnie kilka leków, po czym zaczął przyglądać się dłoni
nieprzytomnego chłopaka.
Shizuo,
wciąż nieco podirytowany, dopiero teraz zauważył dość głębokie
rozcięcie pod lewym kciukiem bruneta, ciągnące się aż na jego
nadgarstek. Czuł coś dziwnego, jakby poczucie winy, że do
przybycia lekarza nie owinął choć prowizorycznie zranienia.
'Idiotyzm! - upomniał się w myślach – to tylko głupie
skaleczenie.' Ale widząc okularnika oczyszczającego ranę, a
następnie bandażującego dłoń chłopaka, poczuł lekki skurcz
żołądka.
-
Wiesz Shizuo – zaczął Shinra – on się nie doprowadził do
takiego stanu w przeciągu godziny. Musiał się źle czuć
przynajmniej od wczoraj. Nie wiesz co się mogło stać?
-
Nie mam pojęcia i wiedzieć nie chcę. - zastanowił się chwilę –
Goniłem go wczoraj, rozlało się, więc wróciłem do domu, ale to
była chwila. Nie wiem, co on robił tyle czasu, żeby skończyć w
taki sposób, chociaż mogę zgadnąć, że rujnował komuś życie i
deszcz go w końcu wynagrodził? - zadał sarkastyczne pytanie
retoryczne, ale widząc poważną minę doktora przestał się
uśmiechać.
-
Cieszę się, że Cię to bawi, ale on mógł umrzeć, wiesz? Zresztą
te wasze głupie zabawy, tak czy inaczej, wprowadzą was do grobu.
Wpadnę jutro zobaczyć jak się czuje, do tego czasu się nie
pozabijajcie. Pilnuj go – rzucił na odchodnym i zamknął za sobą
drzwi.
Shizuo
został sam. Nie spuszczał wzroku z Izayi, wyglądał tak delikatnie
i niewinnie, tak nienaturalnie. Brakowało tego uśmiechu, brakowało
denerwujących komentarzy, brakowało... Izayi. Brunet poruszył się,
ale nie obudził. Mruknął coś pod nosem. Shizuo zbliżył się,
zobaczył drżące z zimna ciało chłopaka, sięgnął po koc i
okrył go, jednak chwilę później chłopak nadal się trząsł.
Blondyn nie wiedział, co robić, miał o niego zadbać, więc
zostawienie go samemu sobie nie wchodziło w grę. Jego umysł
podpowiedział mu rozwiązanie, jednak ten szybko odrzucił od siebie
taką możliwość. Spojrzał jeszcze raz na informatora. Zrzucił z
siebie koszulę i zdjął spodnie. Wszystkie jego mięśnie się
napięły. Nie wierzył, że to robi. Wsunął się pod kołdrę i
zbliżył do chłopaka. Skrzywił się czując jak bardzo zmarznięty
był brunet. Ostrożnie przyciągnął go do siebie i delikatnie
przytulił. Miał wrażenie, że tuli kostkę lodu. Nie wiedział,
czy to zadziała, ale chciał chociaż trochę go ogrzać. Kilka
minut później zobaczył jak się uspokaja, jak powoli zanurza się
w jego objęciach.
-
Shizu-chan... - mruknął nieświadomie Izaya.
Heiwajimę
zamurowało. 'Obudził się?' - pomyślał, ale słysząc miarowy
oddech przy swojej szyi stwierdził, że to niemożliwe. Jeszcze
chwile zastanawiał się, dlaczego Izaya miałby myśleć czy śnić
właśnie o nim, ale nie znajdując sensownego wyjaśnienia, objął
go nieco mocniej i zasnął.
Jak suodko *-* Izaya i Shizuo w jednym łóżku *^*
OdpowiedzUsuń